Tagi: ,

Sortownia afrykańskiego złota

Złoto to najlepsza inwestycja podczas wielkich kryzysów gospodarczych i finansowych. Minione piętnaście lat charakteryzowało się zawrotnym wzrostem cen tego kruszcu, co doprowadziło do powstania kilku „rzemieślniczych kopalni” w krajach wschodniej i środkowej Afryki.

Takie przedsiębiorstwa w niestabilnych lub konfliktowych strefach, jak w przypadku Afryki, stanowią łakomy kąsek dla gangów przestępczych, grup terrorystycznych, wszelkiego rodzaju nielegalnych handlarzy, którzy chcą się nim podzielić i go kontrolować. Biznes staje się jeszcze bardziej brutalny, gdy w grę wchodzi ilość wydobywanego kruszcu, jak ma to miejsce na omawianych obszarach, gdzie wartość wydobywanego złota wynosi około trzech miliardów dolarów rocznie.

Wydobyta ruda często stanowi jedyne źródło dochodu dla około 19 milionów pracowników kopalń i społeczności, do których należą. Chociaż praca jest bardzo ciężka, wykonywana bez żadnej ochrony i angażująca nawet kobiety oraz dzieci (są malutkie, więc potrafią wczołgać się do wąskich tuneli), pracownicy otrzymują tylko niewielką część zarobków.

Badania przeprowadzone przez jedną z amerykańskich organizacji, której celem jest zdemaskowanie ekonomicznych źródeł, które wzniecają i wspierają konflikty zbrojne, wzięły pod lupę cztery najbogatsze w rezerwy złota kraje – Sudan, Sudan Południowy, Republikę Środkowoafrykańską i Demokratyczną Republikę Konga – których wspólną cechą jest to, że były areną trwających od dziesięcioleci konfliktów.

Z badań wynika, że w tej chaotycznej rzeczywistości grupy przestępcze mogą swobodnie kontrolować linie zaopatrzenia, zajmując miejsce prawnych pośredników. Mają powiązania z zagranicznymi firmami poszukującymi łatwych zarobków, które dzięki wykwalifikowanym handlowcom tuszują jakiekolwiek więzi z ugrupowaniami zbrojnymi i wprowadzają złoto na legalny rynek. Patrząc bardziej szczegółowo, widać, że we wschodnim Kongu, gdzie każdego roku wydobywa się od 10 do 20 ton złota, dzięki pracy około 250 górników zatrudnionych w tym sektorze, mniej więcej 70% kopalń jest kontrolowanych przez przemytników i ugrupowania zbrojne. Podobnie wygląda sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie roczne wydobycie złota wynosi około 235 milionów dolarów. Tam też 27 ugrupowań zbrojnych kontroluje przemyt 90% rocznego wydobycia złota.

Sudan produkuje 90 ton rocznie i należy do znaczących producentów złota na świecie. Tu produkcja odbywa się na skalę przemysłową z minimalną obecnością kopalń rzemieślniczych. Mimo to obowiązujące zasady są takie same, ponieważ znaczną częścią produkcji zarządza Armia Wyzwolenia Sudanu – Abdul Wahid – oraz Ruch Wyzwolenia Północy Sudanu, które dzięki funduszom generowanym przez kopalnie finansują swoją działalność.

W Sudanie Południowym wydobycie kontrolują dwie główne grupy zbrojne: Ruch Wyzwolenia Ludu Sudanu/Armia Opozycji i Front Ocalenia Narodowego.

Złoto produkowane na tych terytoriach trafia na rynek światowy: do Ameryki Północnej (Stanów Zjednoczonych), Europy, Azji i na Bliski Wschód. Jednak zanim tam dotrze, 95% produkcji przechodzi przez Dubaj, gdzie jest mieszane ze złotem z legalnego rynku w celu usunięcia wszelkich śladów jego pochodzenia, a następnie oficjalnie umieszczane na rynku międzynarodowym. Praktyce tej sprzyja słabe ustawodawstwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) dotyczące tego tematu oraz nieprawidłowe praktyki kontrolne w kwestii pochodzenia i świadectw zakupu kruszcu, a także możliwość dokonywania transakcji gotówkowych lub barterowych. Czynniki te są decydujące dla dużych międzynarodowych pośredników, którzy są pozbawieni skrupułów i czynią Dubaj główną sortownią nielegalnie produkowanego złota. Złoto dla gospodarki Emiratów jest strategicznym aktywem, tuż za firmami naftowymi.

Z Dubaju złoto przewożone jest do Indii, Chin, Szwajcarii i na Bliski Wschód, co jest w istocie procesem recyklingu, za który inne kraje, zwłaszcza Szwajcaria, z pewnością ponoszą nie mniejszą odpowiedzialność. Bez wątpienia, Szwajcaria udziela znaczącego wsparcia tej strategii triangulacji z innymi miejscami docelowymi. Tam złoto pochodzące z Dubaju jest poddawane dalszej rafinacji, a następnie trafia do Wielkiej Brytanii, jednego z największych światowych importerów tego kruszcu.

Wracając do początku podróży, można zauważyć, że – zgodnie z badaniami prowadzonymi przez dyrektora organizacji Africa Confidential Patricka Smitha – z Bukavu w Południowym Kivu (DRK) co miesiąc w kierunku Zatoki przepływa 300 kg złota, podczas gdy oficjalnie jest to tylko 5 kg. Według Mario Giro, byłego wiceministra spraw zagranicznych Włoch, rafinerie obecne na obszarze Wielkich Jezior produkują aż 330 ton złota, a jedną z największych firm rafineryjnych jest ugandyjska „Afrykańska Rafineria Złota”, która może przerobić 219 ton rocznie, oraz rwandyjskie „Aldango”. Obie te rafinerie łączy fakt, że są bazą dla belgijskiej firmy, której biuro sprzedaży mieści się w Dubaju.

Wspomniany raport ukazuje również dane dotyczące eksportu i importu złota, a występujące anomalie wyraźnie pokazują, że Emiraty deklarują, że z krajów afrykańskich importują ilość złota wyższą niż na deklaracjach eksportujących go krajów.

W tym przypadku istotna jest sytuacja Sudanu, który oświadcza, że w latach 2010–2014 wyeksportował do Dubaju 152 tony złota, a ten w tym samym okresie otrzymał 248 ton; Ugandy, która zgłasza, że produkuje 3 tony złota rocznie, deklarując jednocześnie, że eksportuje około 9 ton do ZEA; Rwandy z oficjalną produkcją pomiędzy 0,03 a 0,36 tony, podczas gdy dane pokazują, że wyeksportowała ponad 18 ton. To samo dotyczy Kenii, Burundi i Czadu.

Niepokój zaczyna budzić sytuacja w rejonie Sahelu, gdzie grupy dżihadystów próbują przejąć kontrolę nad tym prężnie rozwijającym się rynkiem (łączna roczna produkcja Nigru, Mali i Burkiny Faso wynosi około 50 ton złota). W Zimbabwe, po przeciwnej stronie kontynentu, deklarowany wzrost produkcji budzi podejrzenia, że chodzi o złoto południowoafrykańskie nielegalnie kupowane i wysyłane do Dubaju.

Kolejnym elementem w tym temacie, który rzuca się w oczy analitykom i na którym należy się skoncentrować, jest partnerstwo krajów Afryki Wschodniej z Emiratami, które – poprzez ogromne inwestycje przekraczające 250 mld USD zdobyły kontrolę nad portami i infrastrukturą – mają swój wkład w afrykańskim odcinku Chińskiego Jedwabnego Szlaku. To sprawiło, że Emiraty stały się aktywnymi uczestnikami lokalnego życia politycznego, ingerując w wewnętrzne kryzysy krajów oraz udzielając wsparcia finansowego i broni różnym lokalnym grupom.

tekst: FILIPPO ROMEO

zdjęcie: flickr.com/people/julien_harneis