Życie jest modlitwą
W niewielkiej wiosce żył sobie pewien pasterz. Od świtu do zmierzchu wypasał stado kóz i w ten sposób zarabiał na swoje życie. Zdarzało się, że siedząc na wzgórzu patrzył w dal i rozmyślał nad tym, czy dobrze się modli. Codziennie bowiem powtarzał słowa: „Boże, Ty na pewno o tym wiesz, że gdybyś posiadał kozy i mnie zlecił ich pilnowanie, to dla Ciebie robiłbym to za darmo, ponieważ bardzo Cię kocham”. Któregoś razu przez pastwisko, na którym wypasał kozy, przechodził mędrzec i usłyszał tę jego modlitwę. Przysiadł obok pasterza i zaczął rozmowę. A na koniec poprosił, aby powiedział mu, czym dla niego są łąki, kozy i codzienna praca. Mężczyzna opowiedział mu wtedy o swoim szacunku do natury, o wdzięczności za mleko, które dają kozy, i o zachwycie Bogiem, który to wszystko stworzył. „Twoje uczucia, myśli i podziękowania, które wyrażasz w prostych i szczerych słowach, są mostem pomiędzy niebem a ziemią. Modlitwa jest również w tobie i w tym, jak żyjesz każdego dnia” – rzekł mędrzec, po czym wstał i poszedł dalej. Pasterz długo rozmyślał nad słowami wędrowca i z czasem zaczął dostrzegać modlitwę w swoim codziennym życiu, w pracy, którą wykonywał z miłością, i w prostych chwilach, które spędzał na zadumie nad światem.
Po przeczytaniu tego tekstu wpadłam na pomysł, żeby udać się na Wzgórza Tynieckie. Wpatrzeć się w piękno przyrody, podobnie jak ów pasterz, pomodlić się i porozmyślać o życiu. Już na miejscu podziękowałam Bogu za to, że mnie stworzył, za każdy dzień mojego życia i za wszystkie dary natury. Zachwycona otaczającym pięknem i spotkaniem z Bogiem powierzyłam Mu swoje życie i to wszystko, co się w nim wydarza. Poprosiłam o opiekę nad moją rodzinę, bliskimi, znajomymi i tymi wszystkimi, których codziennie stawia na mojej drodze. Po raz kolejny oddałam Mu też swoje radości, plany i nadzieje, ale również tęsknoty, lęki i trudności, prosząc, by to On zajął się tym wszystkim. Uświadomiłam sobie wtedy, jak bardzo ważne jest dostrzeganie obecności i działania Pana Boga w naszym życiu. Ale jak Go szukać i znajdować w tych zwyczajnych czynnościach dnia codziennego? Z pewnością warto się zastanowić, czy po porannym przebudzeniu doceniamy fakt, że Bóg ofiarował nam kolejny dzień życia. Czy spotykając na swojej drodze ludzi, uświadamiamy sobie, że to właśnie dzięki nim spotykamy się z Bogiem? Czy słysząc od innych słowa dobroci, dostrzegamy, że to Bóg ukazuje nam siebie? Czy w codziennej pracy, w domowych zajęciach czy innych wydarzeniach widzimy Boży plan wobec nas? Czy kładąc się spać, dostrzegamy, że Bóg troszczył się o nas przez cały dzień i będzie czuwał również w nocy? Z własnego doświadczenia wiem, że w zgiełku codziennego zabiegania trudno dostrzec obecność Pana Boga. Ale staram się, bo bardzo chcę Go widzieć, rozmawiać z Nim i pamiętać, że zawsze jest przy mnie. Chcę się Nim zachwycać. Życzę Wam, Kochani, i sobie również, abyśmy każdy dzień przeżywali z Bogiem.
P.S. Kończąc ten tekst, mam kolejną propozycję dla Was. Wybierzcie sobie jakiś dzień w tygodniu, w którym będziecie zachwycać się Panem Bogiem. On przecież objawia się nam również w zwyczajnej codzienności, często w drobnych szczegółach, na które czasem nawet nie zwracamy uwagi. Niech jak najwięcej z tego, co będziecie w ten wybrany dzień robić, stanie się radosnym spotkaniem z Bogiem. W ten sposób, krok po kroku, Wasze życie będzie stawało się nieustanną modlitwą.