Tagi: ,

Kolejny biskup kombonianin

Środa, 31 marca 2021 r

Dzisiaj Ojciec Święty Franciszek  mianował ojca Raphaela P’Mony Wokoracha, misjonarza kombonianina z Ugandy a obecnie Papieskiego Komisarza Kongregacji Apostołów Jezusa, biskupem diecezji Nebbi (Uganda).

Ojciec Raphael P’Mony Wokorach, M.C.C.J., urodził się 21 stycznia 1961 r. W Ojigo, w diecezji Arua (Uganda). Najpierw uczył się w  College świętego Karola Lwangai w Koboko (1975-1979) a następnie wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego  w Arua. Po ukończeniu Niższego Seminarium  poprosił o przyjęcie do Zgromadzenia Misjonarzy Kombonianów  Serca Jezusowego. Studiował filozofię w Uganda Martyrs National Major Seminary Alokolum (1988-89) oraz studia teologiczne na Tangaza University College w Nairobi (1989-93), składając śluby wieczyste 12 października 1992 a święcenia kapłańskie przyjmując 25 września 1993 r

 Ojciec Raphael P’Mony Wokorach zajmował następujące stanowiska: duszpasterz parafialny w Ugandzie (1993-1994); Misjonarz w Demokratycznej Republice Konga, ekonom wspólnoty Misjonarzy Kombonianów w Kisangani, Wychowawca w postulacie Zgromadzenia (1994-2001); Misjonarz w Togo i wychowawca postulantów  (2001-2003); Misjonarz w Chicago w Stanach Zjednoczonych i wychowawca W Seminarium Misjonarzy Kombonianów e Chicago (2003-2007); Misjonarz w Nairobi w Kenii, wychowawca i nauczyciel w Tangaza University College (2007–2015); Członek Rady Prowincjalnej i wiceprowincjał w Kenii (2011-2013); Wizytator Apostolski Kongregacji Apostołów Jezusa (2015-2018), a od 2018 Papieski Komisarz tej samej Kongregacji z siedzibą w Nairobi w Kenii.

Ojciec Raphael ma lat 60.  Nowy biskup mówi po angielsku, francusku, włosku oraz w lokalnych językach: Alur, Acholi, Kiswahili. Posiada tytuł magistra filozofii  

 

SAAMOWIE – RDZENNI EUROPEJCZYCY

Saamowie od zawsze mieszkali na dalekiej północy kontynentu europejskiego. Przeszli etap ucisku i asymilacji, a teraz walczą o zachowanie własnej kultury i tradycji. A wszystko to dzieje się w imię powszechnego kultu postępu.

Obecnie Saamowie liczą 75 tys. osób. Dzielą ich granice czterech krajów – Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji. Mieszkają na obszarze zwanym przez nich SAMI. Mają własną flagę, której kolory odzwierciedlają różne strefy: czerwony dla Szwecji, zielony dla Finlandii, żółty dla Rosji i niebieski dla Norwegii, gdzie żyje większość Saamów. Tubylcy z tego obszaru są powszechnie znani jako Lapończycy.

W roku 1989 w mieście Karasjok Norwegia utworzyła parlament Lapończyków w uznaniu ich praw. Utworzenie tego parlamentu było szczególnie istotne, ponieważ Saamowie byli poddawani czemuś,  co w przeszłości dotknęło wiele rdzennych ludów, czyli „norwegizacji”.

Przymusowa asymilacja

W latach 1850-1970 Lapończykom zamieszkującym Norwegię zabroniono mówienia w ich ojczystym języku i zmuszono do przyjmowania norweskich nazwisk w celu zakupu ziemi i integracji z resztą norweskiej populacji. Dorośli zostali zasymilowani zgodnie z życiem na Zachodzie i tylko niektórzy z nich, zwłaszcza Saamowie z tundry, z wielkim trudem kontynuowali pracę z reniferami i przestrzegali swoich tradycji. Dzieci urodzone w okresie norwegizacji często nie uczyły się własnego języka. Aby je chronić i zapewnić integrację z Norwegami, rodzice rozmawiali z nimi tylko w oficjalnym języku. Dziś wielu z nich to ludzie dorośli, którzy czują, że stracili swoje korzenie.

Mówiąc o ludzie Saami, należy rozróżnić „Saamów z morza” i „Saamów z tundry”. Grupa „z morza”, zamieszkująca wybrzeża usiane fiordami, była jedną z pierwszych, które poddano procesowi norwegizacji. Odsetek osób niemówiących w języku lapońskim jest wśród nich bardzo wysoki. Praktycznie, większość w wieku od 30 do 60 lat nie zna swojego języka ojczystego.

Obecnie, żeby temu zaradzić, podjęto szereg inicjatyw mających na celu odzyskanie tożsamości. W tym celu parlament Lapończyków przywrócił język lapoński do szkół, w których dzieci uczą się również swoich tradycji i historii. Istnieją także specjalne kursy dla dorosłych, którzy chcą nauczyć się własnego języka. Saamowie z tundry jako lud koczowniczy, zajmujący się hodowlą reniferów, byli mniej dotknięci norwegizacją, a w norweskich miastach Karasjok i Kautokeino dla 85% mieszkańców język sami to pierwszy język.

Koczownicy z tundry

Saamowie z tundry zajmują się głównie hodowlą reniferów, co jest przyczyną ich koczowniczego trybu życia, ponieważ muszą podążać za ich ruchami. Od dzieciństwa rodzice wprowadzają swoje dzieci w pracę polegającą na stałym i pełnym kontakcie z naturą.

Renifery są całkowicie wolne, to ludzie muszą dostosowywać się do ich ruchów. W praktyce zwierzęta przemieszczają się z wybrzeża do tundry zgodnie z porami roku i podążają tymi samymi ścieżkami od tysięcy lat: ruch odbywa się tą trasą od czasu, gdy Saamowie zaczęli żyć z tej działalności i jest ściśle związany z poszukiwaniem pożywienia przez renifery.

Saamowie podążają za zwierzętami. W dawnych czasach podróżowali na saniach zaprzężonych w renifery lub na nartach. Dziś renifery są wyposażone w obrożę GPS, a specjalna aplikacja pozwala właścicielom dokładnie lokalizować miejsca, dokąd zmierzają zwierzęta. To znacznie uprościło pracę Lapończyków. Przed wprowadzeniem GPS konieczne było ciągłe pilnowanie stada. Całe rodziny żyły miesiącami nieustannie wznosząc i demontując swoje igloo, śledząc ruchy zwierząt.

Kiedy stado zatrzymywało się na odpoczynek, robiła to również rodzina, ale jeśli zwierzęta zaczęły się ruszać, rodzina natychmiast musiała za nimi podążać. Ostatni spęd reniferów saniami miał miejsce w Norwegii w 1976 r.

Dzisiaj, dzięki nowoczesnej technologii Saamowie zbudowali na trasie, którą przemieszczają się renifery, chatki (małe drewniane wiaty), a dzięki mocnym skuterom śnieżnym zimą i quadom latem mogą szybko dotrzeć do stad.

W głębinach fiordów

Nazwa „Saamowie z morza” może sugerować tradycję rybacką, ale w rzeczywistości ich źródłem utrzymania w przeszłości była hodowla owiec i produkcja wełny. Rybołówstwo nie było ich głównym źródłem pożywienia, ale stanowiło część gospodarki, która opierała się w większości na handlu wymiennym. Więzi pomiędzy Saamami z morza a tymi z tundry były i nadal są bardzo silne. Pierwsze drogi łączące ich z resztą Norwegii powstały dopiero w latach siedemdziesiątych, dlatego też do tego czasu gospodarka z konieczności opierała się na wymianie między tymi dwiema populacjami Lapończyków.

Podczas gdy pierwsza grupa produkowała wełnę, tkaniny oraz przedmioty z drewna i kości (przedmioty, które zwykle nazywane są duodji oraz takie przedmioty jak noże, wełniane skarpety, koce – wszystko wykonane ręcznie), druga zaopatrywała Saamów z morza w skóry reniferów (doskonała ochrona przed zimnem na obszarach za kołem podbiegunowym) oraz mięso.

Obecnie Saamowie wykonują różnorodne prace. Są doskonale zintegrowani z resztą norweskiego społeczeństwa, nie żyją już na zasadach barteru, ale pracują jako nauczyciele, lekarze i kucharze…

Specyfika języka

Obydwie grupy Saamów żyją w bliskim kontakcie z naturą. To niejako „wymusza na nich” ekstremalny szacunek i rygor. I choć muszą polować i hodować zwierzęta, żaden Saami nie robi tego dla sportu, a jedynie z konieczności przetrwania. Dla tych ludów szacunek dla Matki Natury jest podstawą wszelkich działań. Przed polowaniem lub łowieniem ryb, na początku okresu wypasu Matka Ziemia otrzymuje podziękowania i proszona jest o pozwolenie na kontynuowanie ich działalności.

Innym szczególnym aspektem, który pokazuje, jak skomplikowana i jednocześnie trudna jest kultura Lapończyków oraz jak ściśle związana jest z kwestiami środowiskowymi, jest ich język.

Obecnie skatalogowanych jest jedenaście różnych dialektów, z których jeden wymarł w 1800 r., a drugi w 2003 r. Tylko sześć występuje w formie literackiej. Bardzo trudno jest zrozumieć i nauczyć się mówić w tym języku, ponieważ jedno słowo czasem może mieć 100 różnych wyrażeń. Takim konkretnym przykładem jest słowo określające śnieg. Żyjąc w Arktyce, gdzie śnieg, lód i słabe światło dominują przez sześć miesięcy w roku, Saamowie muszą precyzyjnie zdefiniować ten istotny składnik, który decyduje o ich zdolności do poruszania się i pracy na tak trudnym terytorium, jakim jest tundra. Tak więc, aby opisać śnieg, gdy jest suchy, kruchy, mączny lub zamarznięty, używa się zupełnie innych słów.

Postęp a tradycja

W dzisiejszym świecie Lapończykom coraz trudniej jest kontynuować swój tradycyjny styl życia ze względu na różne czynniki, które utrudniają życie koczownicze i zgodne z rytmem natury. Zmiany klimatyczne, redukcja terenów przypisanych im do hodowli reniferów, a także turystyka, która często dociera do miejsc jeszcze do niedawna niedostępnych dla turystów (wydzielone były do hodowli i wypasu reniferów) to elementy utrudniające zachowanie tradycji.

W norweskich i szwedzkich miastach doszło do protestów, które uniemożliwiły otwarcie nowych kopalń, a niektórzy przywódcy społeczności Saamów z tundry sprawili, że ich głos został wreszcie usłyszany przez rządy. Jednak wydaje się nieuniknione, że postęp będzie kontynuowany, a wraz z nim, jak to często bywa, poświęcone zostaną mniejszości, które wiodą życie dalekie od szaleństwa współczesnego świata. Miejmy nadzieję, że w tej społeczności wytrwałość, siła woli i przywiązanie do korzeni umożliwią młodszym Saamom kontynuację ich tradycji, nawet kosztem ciężkiej pracy i wielu poświęceń.

tekst i zdjęcia: VALENTINA TAMBORRA

tłumaczenie: EWELINA GWÓŹDŹ

CZARNY NAZAREJCZYK

Chociaż wielka procesja wizerunku Czarnego Nazarejczyka została w tym roku odwołana z powodu koronawirusa, to kult tej wielowiekowej figury jest unikatowy na świecie. Zobaczmy początki i rozwój tej głęboko zakorzenionej tradycji filipińskiej.

Kult Czarnego Nazarejczyka rozpoczął się w sposób przypadkowy. Zgodnie z popularną tradycją, cytowaną w Kronikach Prowincji San Gregorio autorstwa Fraya Juana San Antonio, Czarny Nazarejczyk przybył do wybrzeży Filipin 31 maja 1606 r. W roku 1578 dzielnica Quiapo było częścią franciszkańskiego miasta misyjnego Santa Ana de Sapa (dosłownie Święta Anna z Potoku), które rozciągało się na południe od rzeki Pasig.

Quiapo wzięło swoją nazwę od kapusty wodnej zwanej kiyapo, w którą obfitowały ujścia rzek i strumienie płynące przez wysepki. Okręg stał się samodzielnym miastem 29 sierpnia 1586 r., kiedy to generalny gubernator Santiago de Vera przystał na prośbę złożoną przez franciszkańskiego misjonarza Pedro Bautisa. Ten zaś wyznaczył Antonio de Nombella na pierwszego wikariusza nowej parafii pod wezwaniem Najsłodszego Imienia Jezus. Pierwsza kaplica powstała w 1592 r. i była wykonana z bambusa, pokrytego strzechą.

Artystyczna doskonałość

Efektem dodatkowym ewangelizacji, zapoczątkowanej przez franciszkanów, a obecnie prowadzonej przez księży diecezjalnych, był rozwój handlu. Religijne rzeźby, obrazy, ryciny i książki, wykonane przez okoliczną ludność, zbudowały reputację artystycznej doskonałości i prestiżu. Mieszkańcy Quiapo, którzy zostali pracownikami najemnymi po drugiej stronie rzeki Pasig, wchłaniając miejscową kulturę, mogli dzielić się jej owocami gospodarczymi z resztą Quiapo.

Po pożarze kościoła zbudowano mocniejszą budowlę z kamienia. Ale i ona została zburzona podczas wielkiego trzęsienia ziemi w 1880 r. Ostatecznie, po kolejnym pożarze, na początku XX wieku kościół został odbudowany przez filipińskiego narodowego artystę architektury Juana Nakpila. Nakpil podarował również baldachim nad Czarnego Nazarejczyka. Obecną świątynię, odnowioną w 1987 r., powiększono o nawę według projektu architekta Jose Marię Zaragoza, ucznia Nakpila. Teraz jest to bazylika mniejsza Czarnego Nazarejczyka.

Augustianie rekolekci

Czarny Nazarejczyk przybył na Filipiny z Meksyku w dniu 31 maja 1606 r. Lokalne legendy mówią, że kiedy statek galeonowy utknął w Meksyku z powodu złej pogody, jego oficerowie i członkowie załogi (zarówno Hiszpanie, jak i Filipińczycy) modlili się w kościele, w którym przebywał Czarny Nazarejczyk. Ponieważ trudno było przekonać załogę do płynięcia z powrotem po Oceanie Spokojnym, kapitan poprosił proboszcza, aby pozwolił jego ludziom zabrać ze sobą posąg Chrystusa niosącego krzyż, który by towarzyszył im przez niebezpieczeństwa oceanu.

Opiekę nad kościołem w Qiapo powierzono Zakonowi Augustianów Rekolektów, ponieważ dziesięciu braci z tego zakonu oficjalnie sprowadziło Czarnego Nazarejczyka. Po dotarciu do portu w Cavite, zakonnicy zadbali o schronienie posągu na terenie, który miał być ich początkowym terytorium ewangelizacyjnym – Cavite Puerto, gdzie cumowały statki galeonów i gdzie handel był ożywiony.

Początkowo figurę przechowywano w kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela na obrzeżach Intramuros w Bagumbayan. Po dwóch latach przeniesiono ją do wspanialszego kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja w Tolentino. Zakonnicy zdobyli również inne figury ze stacji krzyżowej, takie jak „Agonia w ogrodzie”, „Biczowanie przy filarze” i „Koronowanie cierniami”. Jednak to „Chrystus niosący krzyż” przyciągał powszechną uwagę i oddanie.

Czarny Nazarejczyk to naturalnej wielkości posąg Jezusa Chrystusa, który przyklęka na lewym kolanie, a na prawym ramieniu trzyma krzyż. Ubrany jest w błyszczącą, bordową szatę z aksamitu, z kołnierzem i rękawami podkreślonymi biało-żółtymi kryzami przypominającymi dwór Filipa II. Na głowie ma koronę cierniową z trzema złotymi odnogami symbolizującymi Boski blask. Figurę wykonano z ciemnego drewna (najprawdopodobniej z mahoniu lub hebanu albo czarnego mesquite, który był powszechnym materiałem do wykonywania świętych obrazów w Ameryce Południowej), które przez lata wycierania olejkiem różanym i perfumami stało się jeszcze ciemniejsze.

Jedno z bardziej wątpliwych twierdzeń strony internetowej poświęconej filipińskim festiwalom, a także Wikipedii, które podają, że kiedy figura wypływała z  Meksyku, była z kości słoniowej, ale na filipińskie wybrzeże dotarła tak czarna, jak jest teraz, po rzekomym ocaleniu z pożaru statku. Stąd też nazwano ją Czarnym Nazarejczykiem.

W ciągu dwóch dekad od przypłynięcia figury ojcowie rekolekci rozpowszechnili nabożeństwo do Chrystusa niosącego krzyż. 20 kwietnia 1621 r. papież Innocenty X uprawomocnił kult Czarnego Nazarejczyka, a dwadzieścia dziewięć lat później uznał Bractwo Pana Jezusa z Nazaretu. Biskup Manili Basilio Sancho de Santas Junta y Rufina 9 stycznia 1787 r. przekazał tę figurę do kościoła w  Quiapo.

Nazarejczyk w Quiapo

Jedna z legend, które krążą wśród mieszkańców, opowiada, w jaki sposób Czarny Nazarejczyk „wybrał” kościół w Quiapo na swoją świątynię. Otóż podczas jednej z noworocznych procesji zaczął padać deszcz. Ludzie wraz z figurą schronili się w kościele i czekali aż ulewa ustanie. Kiedy mieli wznowić procesję, niosący figurę byli zaskoczeni, czując, że stała się niewiarygodnie ciężka. Wywnioskowali wówczas, że Chrystus nie chce opuścić kościoła.

Oczywiście jest to tylko jedna z legend, prawie tak nieprawdopodobna, jak kość słoniowa zmieniająca się w hebanową czerń w ogniu. Ostatnim odkryciem jest twierdzenie, że Czarny Nazarejczyk znajdujący się w kościele w Quiapo jest tylko repliką tego pierwszego, który towarzyszył załodze galeonu w drodze powrotnej z Meksyku. Augustianie rekolekci zamówili ponoć drugiego Czarnego Nazarejczyka z Meksyku, również wyrzeźbionego przez meksykańskiego rzemieślnika, by zostawić go w kościele św. Jana Chrzciciela w Bagumbayan. Miał to być ten, który został przeniesiony do kościoła Quiapo.

tekst: CELIA M. BONILLA

tłumaczenie: EWELINA GWÓŹDŻ, ŚMK

Dzień Modlitwy i Postu za Misjonarzy Męczenników

      Inicjatywa uczczenia w szczegóły sposób współczesnych męczenników pojawiła się w 1993 roku we Włoszech. Pomysłodawcą był młodzieżowy ruch Papieskich Dzieł Misyjnych, znany w naszym kraju zwłaszcza ze względu na inicjatywę Kolędników Misyjnych, w której biorą udział dzieci z wielu parafialnych grup. Wybrana na uczczenie pamięci zmarłych misjonarzy data jest symboliczna – 24 marca 1980 roku podczas sprawowania Eucharystii został zamordowany arcybiskup Oscar Romero, który już za życia był w krajach Ameryki Południowej symbolem walki o pokój i propagatorem praw człowieka wnikających jasno z nauki Chrystusa.

            Obecnie informacji na temat zmarłych misjonarzy dostarcza nam Agencja prasowa Fides podlegająca bezpośrednio Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Dzięki niej w ostatnim dniu roku Stolica Apostolska publikuje dostępne w wielu językach zestawienie szczegółowych informacji o nich. Warto wiedzieć, że nie są to jedynie osoby wyświęcone – kapłani oraz siostry zakonne – ale również świeccy współpracownicy posługujący na rzecz ewangelizacji w krajach swojego pochodzenia. Część z opisanych w zestawieniach Agencji Fides śmierci nie jest spowodowana bezpośrednią chęcią zamordowania osoby ze względu na jej wiarę. Przykładem obrazującym taką ofiarę życia może być znana wielu Polakom historia Heleny Kmiecik – wolontariuszki misyjnej, która zginęła w Cochabambie (Boliwia) w 2017 roku podczas napadu rabunkowego na placówkę, w której pracowała.

Dziś podczas dwudziestych ósmych obchodów Dnia Modlitwy i Postu za Misjonarzów Męczenników wspominamy w szczególny sposób 20 osób zmarłych w 2020 roku. W tej grupie znaleźli się: 8 księży, 1 zakonnik, 3 siostry zakonne, 2 kleryków oraz 6 osób świeckich. Poniżej przedstawione zostaną szczegóły dotyczące życia i śmierci misjonarzy opisane w raporcie Agencji Fides z podziałem na kontynenty, na których pracowali.

Ameryka:

  • Lilliam Yunielka (12 lat) oraz Blanca Marlene González (10 lat) były siostrami zamieszkującymi we wspólnocie Lisawe w parafii pod wezwaniem Ducha Świętego w Mulukuku (Nikaragua). Obydwie były częścią Papieskich Dzieł Misyjnych Dzieci i Młodzieży oraz Młodzieży Misyjnej Nikaraguy. Zginęły w wyniku brutalnego napadu 15 września. Biskup diecezji Pablo Schmitz Simon zadeklarował: „Czyny jak ten oddziaływują na społeczność, którą zbudowaliśmy: społeczność pełną przemocy i zdominowaną przez męską siłę, która nie respektuje życia, która nie dba o dziewczęta i chłopców, która sprawia, że kobiety są jeszcze bardziej bezbronne i zagrożone – zwłaszcza biedne kobiety, samotne matki, młodzież i dziewczęta. Przed tak wielkim barbarzyństwem dołączam swój głos do wszystkich głosów, które wołają o sprawiedliwość. Potwierdzam nasze zaangażowanie i zachęcam wspólnoty parafialne do prowadzanie akcji wspierających kobiety naszej społeczności. Dbaj o nie, chroń je, zgłaszaj wszelkie fakty, które zagrażają ich życiu fizycznie, psychicznie i duchowo”.
  • Bryan José Coronado Zeledon (17 lat) był muzykiem i członkiem Apostolstwa Młodzieży Chrystusa przy Katedrze w Matagalpa (Nikaragua). Został znaleziony martwy na brzegu rzeki Rio Grande 19 września. Pierwsza hipoteza mająca ustalić przyczynę jego śmierci wskazywała na wypadek, ale na ciele odnaleziono ślady przemocy. W związku z tym rodzina zgłosiła, że doszło do popełnienia przestępstwa.
  • Ksiądz Oscar Juárez (67 lat) został odnaleziony martwy w Kościele Świętego Marcina de Porres w stolicy prowincji Tucumán (Argentyna), gdzie był proboszczem od 2004 roku. Ciało odnalazł pracownik sprzątający w poniedziałek 15 lipca. Wskazano rabunek jako motyw morderstwa. „Wierzymy, że ta bolesna strata jest skutkiem okresu niepewności, który przezywamy teraz w Tucumán”, potwierdza komunikat archidiecezji.
  • Ojciec Jorge Vaudagna (58 lat) był proboszczem parafii Vincuña Mackenna, która mieści się w departamencie Río Cuarto, prowincji Córdoba w Argentynie. Kapłan nazywany przez wiernych „ojciec Coqui” zostało znaleziony martwy w nocy 27 października. Według lokalnych wiadomości został zastrzelony podczas próby rabunku w swojej parafii.
  • Ojciec Ricardo Antonio Cortéz był rektorem Seminarium Wyższego Świętego Santiago de María de Zacatecoluca w Salwadorze (Salwador). Został zasztyletowany podczas ulicznej bójki na osiemdziesiątym kilometrze autostrady El Litoral, która łączy San Salvador z wieloma miastami departametnu La Paz. Państwo Salvador jest znane jako jeden z krajów o najwyższym światowym wskaźniku przemocy oraz morderstw.
  • Ksiądz Adriano da Silva Barros był wikarym w parafii w São Simão w Simonésia, diecezji Caratinga (Brazylia). Po raz ostatni był widziany 13 października o godzinie 13.00 w Reduto. W nocy 14 października zostało odnalezione ciało blisko wsi Manhumirim. Jego ciało zostało częściowo spalone. Jeden z rolników mieszkających na peryferii Manhumirim zauważył ogień i zaalarmował policję. Hipoteza zakłada, że ksiądz był ofiarą rabunku.
  • Ksiądz José Manuel de Jesús Ferreira (40 lat) należał do Zgromadzenie Księży Najświętszego Serca Jezusowego. Był proboszczem Diecezjalnego Sanktuarium Eucharystycznego Świętego Jana Chrzciciela (Wenezuela) oraz osobą odpowiedzialną w diecezji za duszpasterstwo misyjne. Do napadu doszło 20 października krótko po tym, jak kapłan odprawił Mszę Świętą. Ksiądz został przetransportowany do szpitala, a chwilę później umarł. O fakcie poinformował biskup Polito Rodríguez Méndez oraz kongregacja, do której należał.

Afryka:

  • Augustine Avertse była osobą świecką odpowiedzialną za wspólnotę katolicką Świętego Augustyna w Keana Local Government Area stanu Nasarawa w centralnej części Nigerii. Zginęła rankiem 20 stycznia podczas ataku na społeczność Abebe. O strzały podejrzewa się pasterzy Fulani, chociaż ocalały świadek zdarzenia zwraca uwagę, iż nie było żadnej wcześniejszej prowokacji uzasadniającej atak. Między członkami społeczności a pasterzami Fulani mieszkającymi w okolicy nigdy nie było nieporozumień. W wyniku ataku zginął również ojciec ofiary Akaa’am Avertse i dwie inne osoby.
  • Michael Nnadi (18 lat), kleryk Wyższego Seminarium Dobrego Pasterza w Kakau (Nigeria). Dnia 1 lutego biskup Sokoto Matthew Hassan Kukah ogłosił odnalezienie ciała Michaela. Mężczyzna był najmłodszym z czterech porwanych 8 stycznia alumnów Seminarium. Pozostali trzej mężczyźni zostali uwolnieni 18 i 31 stycznia. Podejrzany o zabójstwo Mustapha Mohammed w areszcie wyznał, że Michael „nie przestawał głosić Ewangelii Jezusa Chrystusa” swoim porywaczom. Ten lider 45-osobowego gangu zajmującego się grabieżami wyjaśnił, że młody kleryk namawiał go do porzucenia ścieżki zła.
  • Siostra Henrietta Alokha należała do zgromadzenia Sióstr Misjonarek Najświętszego Serca Pana Jezusa, dyrektorka Bethlehem Girls College rejonu Abule Ado z Lagos (Nigeria). Była jedyną z ofiarą śmiertelną eksplozji, która miała miejsce w niedzielę 15 marca. Do zdarzenia doszło podczas Mszy Świętej celebrowanej w szkole, a hałas jaki powstał w jej wyniku był słyszalny na kilometry wokół. Pożar wywołany w jej wyniku natychmiast zaczął trawić klasy i szkolne pomieszczenia. Siostra Henrietta zrobiła wszystko, co możliwe, aby pomóc uczennicom wydostać się na zewnątrz. W momencie, w którym mogła już ratować siebie samą budynek zawalił się i płomienie pochłonęły ją. Arcybiskup Lagos Alfred Adewale powiedział, że siostra „zapłaciła najwyższą cenę za zagwarantowanie bezpieczeństwa ponad 300 uczniom, za których była odpowiedzialna”. Jedynie nieliczne z dziewcząt odniosły drobne obrażenia.
  • Ojciec Jozef „Jef” Hollanders (83 lat) ze zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej był znany jako człowiek pełen entuzjazmu, życia i poświęcenia. Mówił biegle wieloma językami m.in. afrikaans i tswana – językiem ludu Bantú zamieszkującego rejony Afryki Południowej oraz Botswany. Przez ostatnie 55 lat swojego życia posługiwał w Afryce Południowej. Został zamordowany w nocy w niedzielę 12 stycznia podczas rabunku w budynku parafialnym w mieście Bodibe (blisko Mahikeng, prowincji Afryki Południowej). Według biskupa Phalana sprawującego swój urząd w prowincji Klerksdorp włamywacze byli źle poinformowani: „Wszyscy wiedzieli, że nie miał pieniędzy. On żył w służbie dla wspólnoty ubogich. Używał każdego grosza, który posiadał, dla swoich ludzi. Oddawał wszystko co miał”.
  • Świecki katechista Philippe Yarga został zamordowany razem z grupą 23 osób różnej wiary w wyniku ataku dżihadystów w wiosce Pansi na północy Burkina Faso. Atak miał miejsce w niedzielę 16 lutego. Philippe był jednym z pierwszych wybranych na katechistę z nowopowstałej diecezji Dori, która swoim ogromnym terytorium obejmuje 6 parafii i zrzesza populację, w której 2% stanowią katolicy.
  • Siostra Lydie Oyanem Nzoughe ze zgromadzenia Religieuses de Sante Marie była dyrektorką Bractwa Świętego Jana w Libreville (Gabon). Ośrodek oferuję pomoc osobom starszym schorowanym i pozbawionym opieki, z miłością i troską towarzysząc im w ostatnich momentach życia. Siostra Lydie została zaatakowana i zabita w nocy z 19 na 20 marca w swoim pokoju. Niektóre przedmioty osobiste oraz telefon komórkowy zniknęły. Wkrótce sprawca zbrodni oddał się w ręce policji. Była to osoba wykonująca drobne prace domowe w placówce.
  • Siostra Matilda Mulengachonzi (60 lat) ze zgromadzenia Zgromadzenie Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej została ranna 24 sierpnia podczas ataku na parafię w Zambii, gdzie pracowała. Zmarła w niedzielę 25 października w wyniku odniesionych obrażeń.
(fot. Chris Liu/Unsplash)

Azja:

  • Ksiądz Nomer de Lumen (32 lata) posługujący w diecezji Antipolo (Filipiny) został znaleziony martwy z ranami kłutymi 9 września w swoim pokoju na plebani kościoła pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela w Taytay, prowincji Rizal. Ksiądz był zastępcą proboszcza od grudnia 2019 roku. Został odnaleziony przez jednego z pracowników, który zadzwonił po policję. Na miejscu odnaleziono rewolwer oraz dwie kule. Księża, siostry zakonne oraz osoby świeckie wyraziły w mediach społecznościowych swoje uczucia oraz wdzięczność za życie księdza Nomera: „Jest ogromną stratą dla naszej wspólnoty: mieliśmy księdza młodego i wartościowego, który dał tyle i który wciąż mógł dał wiele w pracy duszpasterskiej i misyjnej”.
  • Rufinus Tigau (28 lat), katechista diecezji Timika (prowincja Papua; Indonezja) został zabity nożem podczas wspólnej operacji indonezyjskiej armii i policji 26 października. Stało się to w Kampung Jibaguge. Rufinus podszedł do służb ochronnych, które otoczyły dzielnicę, w której żył, mówiąc: „Proszę przestać strzelać. Powinniśmy porozmawiać spokojnie. W czym jest problem?”. Jeden z mundurowych wymierzył w niego broń i mężczyzna natychmiast podniósł ręce w geście poddania. Mimo to został zabity na miejscu z zimną krwią. Wojsko zaprzeczyło później, że taka sytuacja miała miejsce równocześnie oskarżając Rufusa Tigau o przynależność do Grupo Armado Criminal Separatista. Ojciec Martin Kuayo, administrator diecezji Timika, zaprzeczył takim zarzutom.
  • Kleryk Zhage Sil. Jego martwe ciało znaleziono w jamie w Jayapura, mieście w indonezyjskiej Papui po południu 24 grudnia. „Jestem zszokowany jego nagłą i tragiczną śmiercią. W przyszłym roku miał zostać wyświęcony na diakona, a wkrótce potem na księdza diecezjalnego”, powiedział ksiądz Johan, proboszcz Jayapura.

Europa:

  • Ksiądz Roberto Malgesini (51 lat) został zabity w Como (Włochy) 15 września przez bezdomnego z problemami psychicznymi. Atak nastąpił krótko po godzinie 7 rano. Ksiądz został dźgnięty parokrotnie nożem w plecy. Roberto Malgesini był znany jako „kapłan tych ostatnich”, ponieważ poświecił się pracy z najbardziej potrzebującymi, imigrantami i osobami marginalizowanymi. Sprawca oddał się w ręce policji. Był jedną z osób, którymi misjonarz się opiekował.
  • Brat Leonardo Grasso (78 lat) należał do Zakonu Klerków Regularnych Posługujących Chorym (Kamilianów). Zmarł rankiem 5 grudnia w pożarze, który zniszczył siedzibę ośrodka rehabilitacyjnego dla narkomanów i osób z choroba AIDS. Brat kierował nim w Riposto, rejonie Katanii (Włochy). Sprawcą pożaru była osoba pobierająca pomoc w ośrodku, która najpierw zaatakowała księdza, a następnie wznieciła ogień.

„Jednakże nie ma większej radości niż zaryzykować życie dla Pana! Zwłaszcza wam, ludziom młodym, chciałbym powiedzieć: nie bądźcie głusi na powołanie przez Pana! Jeśli powołuje On was na tę drogę, nie poddawajcie się i zaufajcie Mu. Nie dajcie się zarazić strachem, który paraliżuje nas w obliczu wysokich szczytów, jakie wskazuje nam Pan. Zawsze pamiętajcie, że tym, którzy zostawiają sieci i łódź, aby podążać za Nim, Pan obiecuje radość nowego życia, która napełnia serce i ożywia wędrowanie”.

Papież Franciszek

31 stycznia 2019, Watykan 

opracowała Dominika Karcz

Kryzys Kościoła w Nikaragui

Dziennik „La Prensa” poinformował, że w ostatnim czasie na wjazd do kraju nie zezwolono dwóm franciszkanom wracającym z sąsiedniego Salwadoru. 
W tym samym czasie władze migracyjne zażądały od zagranicznych mieszkańców kraju o okazanie swoich dowodów tożsamości, mimo iż były one nadal ważne.  

Franciszkanie, chcący dostać się do kraju podejrzewają, że powodem zakazu jest informowanie przez Kościół o naruszaniu praw człowieka 
w Nikaragui. W państwie tym od ponad dwóch lat trwają protesty przeciwko rządom prezydenta, Daniela Ortegi. Od tego czasu śmierć poniosło ok. 350 osób, a tysiące zostało rannych. Również Kościół przeżywa tam kryzys — ponad 20 ataków w ciągu dwóch lat, do których można zaliczyć m.in. areszt domowy zastosowany przez policję wobec księdza przy odcięciu dopływu wody i elektryczności, niszczenie i kradzieże przedmiotów kultu, czy napady na osoby duchowne. Nikaraguański Ośrodek Praw Człowieka, odpowiedzialnością za te czyny obarcza władze tego kraju.  

tekst: Klara Brymas

NOWY BISKUP DIECEZJI RUMBEK

Ojciec Święty Franciszek mianował 8 marca 2021, ojca Christiana Carlassare, kombonianina, pełniącego  obecnie  funkcję Wikariusza Generalnego diecezji Malakal w Południowym Sudanie, na biskupa diecezji Rumbek.

Ojciec Christian Carlassare, MCCJ  jest z pochodzenia Włochem. Urodził się 1 października 1977 r. w Schio (w prowincji Vicenza). Po ukończeniu szkoły podstawowej  wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego  Misjonarzy Kombonianów  w Thiene (Włochy). Postulat i studia filozoficzne odbył we Florencji. W 1998 roku rozpoczął nowicjacie w Venegono Superiore (prowincja Varese), który zakończył złożeniem pierwszych ślubów zakonnych w roku jubileuszowym 2000. Następnie został skierowany za studia teologiczne  na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (2000-2003) gdzie uzyskała licencjat z teologii. Kontynuował studia w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum (2003-2004), który uwieńczył licencjatem z misjologii.

Śluby wieczyste złożył w Rzymie w 2003 r., święcenia kapłańskie przyjął zaś  4 września 2004 r. Po święceniach kapłańskich został skierowany  na kurs języka angielskiego (2004-2005) po czym udał się do Sudanu Południowego, aby uczyć się miejscowego języka Nuer (2005-2006).

W swej pracy w Sudanie,  pełnił następujące funkcje: wikariusza (2006-2007) a następnie  proboszcza tej samej parafii w stanie Jonglei (2007-2016). Był jednocześnie członkiem Sekretariatu Promocji Powołań i Formacji (2011-2019), Radnym Prowincjalnym Prowincji Sudan Południowy (2012–2019), Sekretarzem Rady Prowincjalnej (2014-2016); Wice prowincjałem (2017-2019), Promotor Powołań oraz Wychowawcą  kursu propedeutycznego  (pre-postulat) w Moroyok (Juba) (2017-2020). Od 2020 roku do chwili obecnej pełnił funkcje Wikariusza Generalnego diecezji Malakal.

W Diecezji Rumbek, którą obejmie bp Christan, od 2011 nie ma mianowanego biskupa. W 13 parafiach pracuje obecnie 29 kapłanów z czego 9 diecezjalnych. Jest też tam obecnych 38 sióstr zakonnych. Na obszarze ponad 60 tys. km kwadratowych mieszka ponad 1,5 mln ludzi z czego niecałe 12 % jest ochrzczonych. Praca misyjna polega więc przede wszystkim na pierwszej ewangelizacji. Ojciec Christan Carlassare będzie obecnie najmłodszym biskupem na świecie. Ma 43 lata.

Tagi: ,

Rok 2021 – Międzynarodowym Rokiem Eliminacji Pracy Dzieci

Szacuje się, że na świecie 152 miliony dzieci zmuszanych jest do pracy, z czego 72,1 miliona w samej Afryce. 2021 rok ogłoszony został Międzynarodowym Rokiem Eliminacji Pracy Dzieci.

Według szacunków Światowej Organizacji Pracy w samej Afryce zatrudnionych jest 31,5 mln dzieci. Wykonywanie, często ciężkiej i fizycznej pracy zajmuje im większość dnia, co uniemożliwia naukę, dającą nadzieję na lepszą przyszłość. Dzieciom, które mogły uczęszczać do szkół, uniemożliwiono to w wielu rejonach ze względu na obostrzenia związane z pandemią. Wiele rządów nie zapewniło także odpowiedniej pomocy, aby złagodzić skutki spowolnienia gospodarczego, które wywarło nieproporcjonalny wpływ na grupy społeczne, m.in. mniejszości, migrantów, a także pogłębiło kryzys jakim jest właśnie wyzysk i praca dzieci. 

W 2015 roku Światowi liderzy podpisali się pod Celami Zrównoważonego Rozwoju 2030, aby wyeliminować pracę przymusową, zakończyć współczesne niewolnictwo i handel ludźmi oraz zapewnić zakaz i eliminację najgorszych form pracy dzieci, w tym rekrutacji i wykorzystywania dzieci-żołnierzy. Te cele miały być osiągnięte nawet do 2025 roku, jednak zmieniająca się gospodarka, wzrost liczby ludności, a ostatnio też światowy wirus jest przyczyną utrudniającą rządom dążenie do obranych – szlachetnych, ale trudnych do wykonania  ̶  celów. Ogłoszony Rok ma zmobilizować organizacje i państwa do podjęcia działań na rzecz zwalczania pracy dzieci i zwrócić uwagę świata na ten problem. 

Według danych Światowej Organizacji Pracy, w Afryce 85% dzieci pracuje w rolnictwie (co obejmuje również opiekę nad zwierzętami), 11% w sektorze usług i 4% w przemyśle. Najwyższy odsetek dzieci pracujących znajduje się w grupie wiekowej od 5 do 11 lat. W większości przypadków pracuje nieodpłatnie, a jedyną „zapłatą” jest talerz jedzenia.

Klara Brymas

Czad apeluje o międzynarodowe wsparcie przeciwko dżihadystom

Podczas trwającego w dniach 15-16 lutego szczytu G5 Sahel między pięcioma krajami- Burkina Faso, Mali, Mauretanią, Nigrem i Czadem – a Francją, prezydent Czadu Idriss Déby Itno wystosował apel do społeczności międzynarodowej o zwiększenie swojego wsparcia na rzecz stabilizacji w regionie. Istniała bowiem groźba redukcji wojsk francuskich, które stacjonują w obszarze Sahelu od 2013 roku.

W spotkaniu w formie wideokonferencji brał udział także prezydent Francji, Emmanuel Macron, który podkreślił konieczność wzmocnienia sił koalicji przeciwko dżihadystom i zastrzegł wprowadzenie zmian w systemie wojskowym w Sahel we właściwym czasie. Na obszarze przebywa obecnie 5100 żołnierzy francuskich. 

Sahel walczy z „szalejącą biedą, która jest podatnym gruntem dla terroryzmu”  ̶ powiedział Idriss Déby otwierając szczyt. Dodał także, że ,,przyszłość regionu zależy od bezpieczeństwa” i ogłosił wysłanie 1200 żołnierzy i rozmieszczenie ich do walki z dżihadystami w tak zwanym obszarze trzech granic, między Mali, Nigrem i Burkina Faso. 

Od początku 2013, w akcjach zginęło ok. 50 francuskich żołnierzy, natomiast ofiary cywilne liczy się w tysiącach. Siły zbrojne posiadają na swoim koncie sukcesy, jednak wciąż duże obszary regionu pozostają pod kontrolą dżihadystów, a ataki trwają. 

Tekst: Klara Brymas